sobota, 23 lipca 2011

O fundamentalizmie słów kilka

Długo nie pisałem, nie jestem widocznie urodzonym blogerem. Czasem za dużo roboty w sprawach własnych, czasem wyjazd. Jest się czym wymigać. Mimo wszystko do swojego bloga jednak chcę wracać.

Dziś po wczorajszym zbiorowym morderstwie w Norwegii nie sposób nie poruszyć tego tematu. Okazało się, że – wbrew początkowym przypuszczeniom – to nie organizacja fanatycznych islamistów, ale rdzenny Norweg stoi za tymi zamachami. Oczywiście pewnie dowiemy się z mediów znacznie więcej, ale wiadomo, że to on strzelał z kałacha do nastolatków na obozie młodzieżowym lewicowej Partii Pracy.

Nie ma sensu rozwodzić się nad zagadnieniami, które zostaną przemielone wielokrotnie w mediach. Więc ja teraz zadam pytanie, które najbardziej mnie nurtuje: cui bono? Kto zyska przez tę ohydną zbrodnię? Komu przybędzie zwolenników, komu się polepszą wyniki w wyborach? Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Sam ten zamach nie ma jakiegoś celu, chyba że celem jest mordowanie samo w sobie. Skoro morderca był rasistą, nazistą i antyislamistą, to logiczne byłoby, gdyby np. zaatakował meczet. A tu zaatakował własnych rodaków.

Ultraprawica (którą reprezentował morderca) jak i ultralewica są jednakowym złem. Obie są na szczęście marginesem polityki i nie wchodzą do parlamentu zarówno w Polsce jak i w Norwegii. Partia Pracy jest normalną partią socjaldemokratyczną, która pragnie dialogu i tolerancji, więc może wzbudzać nienawiść zarówno ultralewaków, jak i ultraprawaków. Zostać zamordowanym przez Czerwone Brygady czy przez neonazistę – taka sama wątpliwa przyjemność. Podobnie niebezpieczny jest fundamentalizm religijny (czy też fundamentalizm antyreligijny, będący właściwie też pewną religią). Fundamentalizm religijny nie jest tożsamy z prawicą, choć zwykło go się tak przedstawiać na polskim rydzykoidalnym podwórku.

I wreszcie przynajmniej jedna dobra wiadomość z dnia wczorajszego: suspendowany został jeden z najgroźniejszych fundamentalistów religijnych w Polsce, ks. Piotr Natanek. Albo teraz okaże pokorę wobec Kurii, albo dokona schizmy i założy fundamentalistyczną sektę. On też nawołuje – literalnie –  do zabójstw i nienawiści. Jeśli mówi, że o artyście, który sparafrazował wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej na okładce Polityki, że „trzeba mu głowę obciąć”, to nie powinno się obok tego jątrzyciela i oszołoma przechodzić obojętnie.

Natanek w pewien sposób uczy się od fundamentalistów islamskich. Zamachowiec (czy zamachowcy) z Norwegii też przejął w pewnym stopniu taktykę Bin Ladena. Jeszcze 10 lat temu mieliśmy wrażenie, że po zamachu 11 września mamy zagrożenie tylko zewnętrzne – ze strony świata fundamentalistów islamskich. Teraz widzimy, że terroryści i skrajniacy są wśród nas. Nie bądźmy obojętni na ich wybryki, niezależnie od tego czy w mowie nienawiści któryś świr chce palić na stosach gejów, a inny wzywa, aby podpalać kościoły i mordować księży. 

Róbmy swoje. Może będzie lepiej. 

3 komentarze:

  1. Abstrahując od Natanka bo nie siedzę w tym temacie. Zgadzam się z tym co piszesz - każda skrajność jest niebezpieczna. Antyreligijny fundamentalizm - świetnie moim zdaniem zdefiniowanie pojęcie agresywnego ateizmu. Fundamentalizmy też są zagrożeniem dla społecznego ładu.
    Jeśli idzie o Polskę to naprawdę zaczynam się bać sekty Rydzyka, to jest bardzo potężna organizacja, wspierana przez część kościoła i wielu polityków. To sekta która posiada własne media, oraz pieniądze na działalność - oraz fanatycznych wyznawców. Tam bym bardziej doszukiwał się fundamentalnego zagrożenia w naszym kraju, niż ze strony - jednak dość niewiele znaczącego Natanka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to. Natanek jest słaby i robi wrażenie zwariowanego nawiedzonego krzykacza, wieszczącego koniec świata z powodu ubadku obyczajów. Natomiast Rydzyk od lat buduje swoje imperium medialne i żeruje siermiężnym katolicyzmie ludowym, w który wplata hasła patriotyczne.

    Kuria ukarała Natanka, natomiast ukarać Rydzyka się boi, bo wtedy doszłoby do niechybnego rozłamu w polskim KRK. Zresztą Rydzyk jest księdzem zakonnym (w odróżnieniu od Natanka), więc trudniej go ukarać, bo nie podlega we wszystkim bezpośrednio Kurii, ale prowincjałowi swojego zakonu. Ale myślę, że nawet suspensa dla Natanka to będzie mimo wszystko trzęsienie ziemi w polskim KRK. Rydzyk, Isakowicz-Zalewski i niektórzy inni duchowni bronią Natanka. Kościół psuje się od środka i nawet jak patrzymy na to z zewnątrz, to nie możemy tego nie zauważać. Jeśli nawet Kościół się zreformuje, to odłączy się od niego duża grupa destrukcyjnych fanatyków. I ich trzeba się obawiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówią o polskim kato-talibanie, że to wyznanie ludyczno-pogańskie jest. Bo z katolicyzmem ma w sumie wspólną tylko nazwę i hierarchię. A wszystko inne, cała tradycja nasiąknięta jest ludowym pogaństwem, tak mi na fakultecie z religioznawstwa wykładali - oczywiście mówiąc między-słowami - kiedy wchodziliśmy w sympatyczną dyskusję polemiczną, a nie jako wykład egzaminacyjny. W każdym razie coś jest u nas z Dziadów i innych przedchrześcijańskich "kabał".
    Jakakolwiek walka z sektą R - zakończy się totalnym rozłamem. Bo R przeciągnął na swoją stronę konserwatywną część kurii, i oto mamy kościół Toruński. Jak się okazuje dominujący w polszy odłam katolicki. Kościół jak to się mówi (co mnie bardzo śmieszy) liberalno-inteligencki Krakowski, po śmierci Życińskiego upada. To chyba jest nasz narodowy dramat, dlatego bo rekonkwista ultrasów toruńskich - bardzo źle wróży życiu politycznemu w naszym kraju. Boję się agresywnych ingerencji w sprawy polityczne i światopoglądowe - o wiele bardziej dosadnie i histerycznie niż do tej pory.

    OdpowiedzUsuń