wtorek, 13 marca 2012

Chamstwo Cejrowskiego i tchórzostwo biskupów

Marzec już w połowie, wiosna się zaczęła, a więc i życie ideologiczne trochę wybudza się z zimowej drzemki. Przez kraj przeszła seria manif, niektóre bardziej udane, inne mniej. Muszę przyznać, że nie byłem na manifie, bo mam dystans do niektórych postulatów wysuwanych podczas takich manifestacji. Mam również zastrzeżenia do zbytniego antyklerykalizmu manif. Czy zasadne i celowe są wypowiedzi skrajnie antykościelne i antyreligijne? Wiem, że KRK często postępuje podle wobec kobiet, osób homo-,  bi- i transseksualnych, jak również wobec innowierców i niewierzących. Ale czy to jest powód, żeby odpłacać się tą samą (albo i gorszą) monetą?

Kościół Katolicki w Polsce traci wiernych. Okopuje się w swojej twierdzy, odrzucając tych, którzy nie akceptują radykalizmu katolickiego. Radykalizm ten powinien być zresztą w KRK nurtem marginalnym, bo sam papież Jan Paweł II się od niego odciął – choćby przez swe spotkania z duchownymi i wiernymi innych wyznań i innych religii. U nas Kościół Katolicki, zdominowany jest przez takich ludzi jak Rydzyk.

Z Kościołem trzeba rozmawiać. Inna sprawa, że KRK nie traktuje wielu grup jako pełnoprawnych partnerów do dyskusji. Nie czuje potrzeby dyskusji np. z gejami i lesbijkami. Nie czuje potrzeby przyznania, że prezerwatywy i antykoncepcja to świetny wynalazek, który trzeba rozpowszechniać. Za swoje bezczelne włażenie ludziom w łóżka jest więc w dużej części winien niektórym atakom, często gremialnym, chamskim i gówniarskim. Czyta się np. artykuł, że będzie szła procesja religijna przez miasto – a pod nim chamskie i szczeniackie wpisy. Każdy ma prawo iść w marszu przez miasto, nie mam nic przeciw. Szli kibole, szła Manifa, szły pielęgniarki. Ale co robić…

Ja jednak bardziej czuję potrzebę dialogu niż odwetu. Zapewne są funkcjonariusze Kościoła, którzy też tak czują, że trzeba ten dialog rozpocząć. Ale nie zrobią tego, bo albo mają zakneblowane usta przez hierarchię, albo sami będąc wśród tej hierarchii, są zwykłymi tchórzami. Tak, trzeba przyznać – biskupi katoliccy w Polsce to w dużej części tchórze. Ci ludzie gotowi są ochrzanić małżeństwo, które stosuje prezerwatywy, natomiast po tchórzowsku nabierają wody w usta, gdy ktoś, spośród tzw. radykałów katolickich tworzy jakąś chorą ideologię, sieje nienawiść, głosi poglądy sprzeczne z Ewangelią. Rozumiem, że biskupi się boją podpaść Rydzykowi, bo za Rydzykiem stoją moherowe berety, a jego potępienie mogłoby spowodować rozłam. Ale skąd tyle tchórzostwa w innych przypadkach? Dlaczego jeśli tzw. „radykał” posunie się za daleko, księża nie zwrócą mu uwagi publicznie? Chciałem zwrócić tu uwagę na kazus Wojciecha Cejrowskiego. Znany podróżnik, kiedyś lubiany przez wielu za swoje programy telewizyjne, obecnie popełnił właściwie medialne samobójstwo. Nikt go nie chce wśród mediów, tylko grupy radykalne. Okopał się w swej twierdzy. Ostatnio miał się ukazać wywiad z nim w tygodniku „Newsweek”, ale redakcja nie zgodziła się na niektóre chamskie wyrażenia z jego strony. Uważam również, że nie powinien się na coś takiego zgodzić uczciwy dziennikarz gazety chrześcijańskiej. Ale redakcja "Frondy" oczywiście zgodziła się - i tutaj wydrukowała ten chamski wywiad. Pogarda dla innych i używanie słów typu „Szkopy”, „padalce” jest jawnym zaprzeczeniem pokory, Przykazania Miłości, a także dialogu i szacunku dla innych religii, rozpoczętego przez Jana Pawła II. Także przekonanie o jedynozbawczości katolicyzmu (Cejrowski: Nie koleguję się z innowiercami, to niebezpieczne duchowo) i bezwzględnej wyższości swojego wyznania nie zawiera się dziś już nawet w oficjalnym nauczaniu Kościoła Katolickiego. Do tego dochodzą obsesyjne próby znalezienia sobie dokoła wrogów (Cejrowski: Wrogami mojej Ojczyzny, czyli moimi osobistymi również, są Niemcy, Rosja i Unia Europejska..) Cejrowski jest więc katolikiem jak z koziej dupy trąba. Nie tylko nie nastawi drugiego policzka wrogowi, ale spoliczkuje i opluje potencjalnego przyjaciela. Należałoby potępić takie chamstwo. Potępić religijnie i powiedzieć publicznie, że to jest zaprzeczenie Przykazania Miłości.

Co na ten temat powiedzą polscy biskupi katoliccy? Nic nie powiedzą – bo są tchórzami. A nawet jakby któryś był odważny i podniósłby głos, to zostałby przez swoich kolegów zadziobany. Lepiej więc siedzieć cicho. 

1 komentarz:

  1. Cejrowski to postać przypominająca mi pewnego komicznego aktora zwykle grającego w cyrku. Do tego chyba od dawna nie przedłużał recept na istotne leki, które powinien przyjmować...

    OdpowiedzUsuń