niedziela, 5 czerwca 2011

A jednak chyba pojadę na Paradę...

Pisałem już, że odechciało mi się pójścia na Paradę Równości. Rzeczywiście, z pewnych powodów odczuwam jakiś absmak. Organizatorzy Parady mają w głębokim poważaniu walkę o legalizację związków partnerskich, od bezideowości robi się aż mdło. Napisałem już o tym i nie wycofuję się z tego, co napisałem.

Ale chyba będę musiał się wycofać ogólnie z bojkotu i przestać być obrażonym. Tak czy owak muszę jechać w sprawach własnych do Warszawy w czerwcu, więc nie do pomyślenia jest to, żebym był w Warszawie np. w dzień po przejściu Parady. Muszę swój wyjazd skoordynować z Paradą. Nie może być inaczej.

Dlaczego nie może być inaczej? Ano z powodu zwykłej solidarności. Solidarności z gejami i lesbijkami, którzy przyjdą, tak jak ja, walczyć o równe prawa i niedyskryminację, walczyć o legalizację związków partnerskich. Również z solidarności z tymi naszymi kolegami hetero, którzy takich związków partnerskich chcą dla siebie i dlatego będą z nami szli w tej Paradzie. Albo z Solidarności z tymi, którzy widzą, że wolność żadnej jednostki ludzkiej nie może być krępowana, jeśli tylko nie przynosi szkody innym – i dlatego idą na Paradę.

Nasza wolność w postaci jednakowych praw nie przyniesie szkody innym. Po uchwaleniu ustawy o związkach partnerskich czy nawet o małżeństwach jednopłciowych krowy nie przestaną dawać mleka, pomidory nie zrobią się niebieskie, żony w długoletnich małżeństwach nie powiedzą mężom, że są lesbijkami, a mężowie żonom, że są gejami. Wszystko będzie tak jak było do tej pory, tyle że my przestaniemy (przynajmniej częściowo) być ludźmi drugiej kategorii.

W to nie wierzy cały beton homofobicznych fundamentalistów, którzy od razu po rozpoczęciu debaty publicznej na temat związków partnerskich, rozpoczęli w swoich niszowych mediach kampanię nienawiści i obrażania mniejszości seksualnych. W większości są to tzw. „obrońcy rodziny” i fundamentaliści religijny. Z tym, że to jest już religia nie tyle mówiąca o Bogu, co religia majtkowa, gdzie wszystko obraca się wokół seksu. Do tego dochodzi pycha, buta,  chamstwo oraz bycie bardziej papieskim od papieża. 

Takich wrednych artykulików, pełnych homofobicznego jazgotu, przeradzającego się w swoistą histerię, napisano w ostatnim tygodniu sporo. Przoduje w tym „Fronda” Terlikowskiego i parę innych fundamentalistycznych portali. Pełno w nich pogardy dla bliźnich, więc nie można ich raczej nazwać chrześcijańskimi. To – jak powiedziałem – religia polegająca na jakiejś obsesyjnej chęci odgórnego kontrolowania ludzkiej seksualności.

I właśnie takie podłe czasem artykuliki i wpisy z fundamentalistycznych gadzinówek, skłoniły mnie jednak, żeby nie wycofywać się z pojechania na Paradę. Mimo wewnętrznych sporów w środowisku gejowsko-lesbijskim, mimo nieudacznictwa i bezideowości organizatorów – pojadę. Zwłaszcza, że w Warszawie i tak muszę niedługo być. Fundamentaliści, możecie więc być zadowoleni, że integrujecie homo-środowisko. Nas będzie więcej, zresztą sondaże pokazują, że coraz mniej osób uważa, że im przeszkadzamy, albo jesteśmy czymś gorszącym.

Na koniec chciałem przypomnieć słowa abp. Desmonda Tutu: „Gdyby Pan Bóg był homofobem, nie oddawałbym Mu czci”

I ja wielebnego abp. Desmonda Tutu rozumiem doskonale... Bóg nie jest pełen nienawiści. Jest doskonały, w odróżnieniu od ociekających śliną nienawiści wściekłych piesków z Frondy. 

***

A oto pieśń dziękczynna (niem. Nun danket alle Gott) z 1630, sławna do dziś i żywa w kościołach nie tylko luterańskich

Dziękujmy Bogu wraz,
I sercem i ustami,
Bo wielkość Jego spraw
Ujawnia się nad nami.

Oto jak Bach mistrzowsko wykorzystał temat tego popularnego chorału luterańskiego w swojej fantazji organowej:



I to jest piękne. 

3 komentarze:

  1. ależ Wielmożny Graf jest nie na bieżąco.
    od ostatniego posiedzenia Komitetu Organizacyjnego, związki partnerskie są politycznym celem numer jeden tegorocznej Parady :)
    http://www.gaylife.pl/artykul.php?id=1436

    OdpowiedzUsuń
  2. O, dziękuję za informację. To mnie tym bardziej utwierdza w przekonaniu, że nie jest tak źle i że powinienem pójść na Paradę.

    OdpowiedzUsuń
  3. To najpewniej też zasługa dobrego boga, ta odmiana postaw kierownictwa parady...

    OdpowiedzUsuń